E-sport w programach śniadaniowych

E-sport w programach śniadaniowych

15 października 2018 0 przez Redakcja

Kiedy po raz kolejny czytam w internecie notkę prasowa dotyczącą występu rodzimych e-sportowców w mediach tradycyjnych na myśl nasuwa mi się jedno pytanie. Ileż można chodzić po programach śniadaniowych aby w końcu ktoś uznał Cię za pełnoprawnego celebrytę? Lepiej byłoby zapytać jak długo jeszcze nasi progamerzy będą tłumaczyć się w telewizji czy prasie z tego kim w ogóle są i czym się zajmują.

Wśród polskich gwiazd i gwiazdeczek show-biznesu zauważyć można tendencję do wyolbrzymiania swojego statusu. Nie byłoby zbytnim przekoloryzowaniem stwierdzenie, że jedno pojawienie się na szklanym ekranie, w teleturnieju, talent show czy zagranie epizodu w serialu ósmej kategorii w opinii wyżej wspomnianych równa się już statusowi osoby publicznej. Stąd przedziwnie brzmiące sformułowania w biografiach typu „znany z udziału w milionerach” czy „popularność zdobył dzięki udziałowi w Szansie na Sukces”.

Nie byłoby w tym „wywyższaniu się” nic złego (a nawet jeśli to co nam do tego?) gdyby nie fakt, że nasi rodzimi e-sportowcy występów w mediach zaliczyli już więcej niż niejeden gwiazdor TV. Z tą różnicą, że pojawiając się dziesiąty raz na antenie TVP czy TVN wciąż z punktu widzenia redakcji bliżej im do teleexpresowej galerii ludzi pozytywnie zakręconych niż do poważnych rozmówców.

Może więc czas już dać sobie spokój z programami śniadaniowymi? Skoro pojawianie się w nich naszych profesjonalnych graczy nie daje im żadnej popularności ani nie buduje świadomości o sporcie elektronicznym wśród zwykłych ludzi to jaki cel ma to paradowanie przed kamerą? Tym bardziej, że nasi gracze na świecie plasują się w zdecydowanej czołówce rok rocznie zdobywając medale najważniejszych turniejów. Jeżdżąc poza granice naszego kraju na zawody promują Polskę w najdalszych zakątkach świata i chociażby z tego względu należy im się coś więcej niż 5 minut z łaski na wizji w czasie najmniejszej oglądalności.

Swojego czasu bardzo ciekawie na temat programów śniadaniowych wypowiedział się Robert M w wywiadzie dla cgm.pl nakręconym podczas gali VIVA Comet 2011. – Wolę na facebooku do swoich fanów napisać, że wp***dalam kotlety schabowe albo jem zupę pomidorową niż iść do programu śniadaniowego – powiedział Robert M. W tym samym wywiadzie narzekał na płytkość telewizji w ogóle, która może uczynić z człowieka osobę znaną z tego, że jest znaną. Muzyk zaś powinien być kojarzony ze swoja muzyką, a nie (kolejny cytat) „ z tańca na lodzie czy dupie”.

Podobnie więc zawodowy gracz dążyć musi do tego aby promować siebie przez grę, a chyba nie najlepszym sposobem na to są występy o 8.00 rano w TV.

Z drugiej strony jednak z każdego zaproszenia do tradycyjnych mediów trzeba korzystać. Daje to przecież świetny argument do przekonania sponsorów aby wykładali większe pieniądze na rozwój danej drużyny czy zawodnika. Żaden więc z profesjonalnych zespołów nie odważyłby się na bojkot telewizji czy radia. I dobrze! Być może kiedyś, w końcu kierowanie się metodą „bierzemy co dają i nie wybrzydzamy” przyniesie swoje efekty i rzeczywiście świadomość dotycząca osiągnięć Polaków na wirtualnych arenach wzrośnie.

Do tego czasu jednak Neo czy TaZ dalej będą musieli odpowiadać na standardowe pytania dotyczące ich „zwariowanego hobby”…


Nadesłane przez czytelnika.