Sklep internetowy – klucz do sukcesu?

Jeszcze kilka lat temu często spotykane było przekonanie, że założenie sklepu internetowego może stać się kluczem do sukcesu biznesowego. Miało generować napływ nowych klientów, ułatwiać dotarcie do nich ze swoją ofertą, zmniejszać koszty, w porównaniu do sklepów stacjonarnych. To się zmieniło…

Nie zakładaj e-sklepu…

… jeśli naprawdę nie przemyślałeś/aś swojego biznesu. To prawda, że każdego roku widzimy wzrost udziału e-handlu w sprzedaży. Niektóre branże już niemal w całości przeniosły się do sieci – jako przykład mogą służyć księgarnie. To jednak nie oznacza, że Tobie również się uda. Tymczasem nadal sporo firm, głównie jednoosobowych, stosuje odwrotną od sugerowanej koncepcję biznesową. To znaczy, najpierw zakładają sklep internetowy, następnie oczekują, że sam z siebie będzie generował zysku, a gdy to się nie stanie (a nie stanie się), szukają możliwości dotarcia do klienta. Dopiero w tym momencie, nierzadko kilka miesięcy po uruchomieniu sklepu, spotyka się z pojęciem marketingu internetowego. Nierzadko tracą też kolejne kilka miesięcy na próby samodzielnego zmierzenia się z tymi działaniami – zazwyczaj nieskuteczne. Minęły już bowiem czasy, gdy sklep internetowy sprzedawał w zasadzie sam. Tak faktycznie było na początku transformacji cyfrowej, a i przez kolejne lata bariera wejścia oraz czynniki decydujące o sukcesie były stosunkowo niskie. Obecnie mamy dobę czas większej liczby sklepów, jak i nierzadkich wojen cenowych o dosłownie 1 grosz taniej. Bariera wejścia nadal jest niska. Prosty sklep można postawić samodzielnie, za lepszy, profesjonalny (https://www.webrange.pl/sklepy-internetowe/prestashop/) zapłacimy nawet poniżej 10 tysięcy.

Bez widoczności nie ma sprzedaży

Niestety, założenie sklepu nie załatwia dosłownie niczego – i świadomość tego faktu trzeba mieć już na początku swojej drogi biznesowej. Aby bowiem zacząć sprzedawać, do sklepu muszą przychodzić ludzie, wirtualnie rzecz jasna. Dlatego dobrze jest, by osoby/firmy, które noszą się z zamiarem wejścia w e-handel, najpierw poprosiły o konsultację agencję marketingową. Pozwoli to sprawdzić model biznesowy, przygotować ewentualne strategie, określić KPI i poznać horyzont czasowy, po którym można spodziewać się sukcesu. Wszystko to pozwoli też na określenie budżetu na marketing w internecie, jaki należy mieć zapewniony na start.

W przypadku małych i średnich biznesów, których na rynku jest większość, polecane są dwa filary marketingu, czyli pozycjonowanie i kampanie reklamowe. Każdy z nich ma inną charakterystykę, finansową i czasową.

Pozycjonowanie może spowodować, że sklep będzie widoczny w tzw. wynikach organicznych, czyli po wpisaniu danych fraz (słów kluczowych) w wyszukiwarkę. Jest to marzenie każdego sklepu – i niemal każdy o to walczy. Konkurencja powoduje, że czas oczekiwania na wyniki pozycjonowania nie jest liczony w miesiącach, a raczej w kwartałach. Oznacza to, że każdego miesiąca trzeba mieć zapewnione od 5-8 tysięcy w górę na marketing. Mniejsze kwoty wchodzą w grę bardzo rzadko, większe oczywiście są mile widziane, ale wcale nie muszą znacząco skrócić czasu oczekiwania na sukces, a raczej rozszerzyć możliwości i liczbę fraz. Łatwo więc policzyć, że mówimy o sumach rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych rocznie, zanim zobaczymy zwiększony ruch klientów. O ile go zobaczymy, bo wejście w niektóre branże wymaga dużych i wielkich pieniędzy (jak AGD czy fashion).

Inaczej wyglądają kampanie reklamowe (https://www.webrange.pl/reklama-ppc/krakow/) prowadzone np. w Google albo na Facebooku. Tutaj może wystarczyć budżet nawet rzędu 3 tysięcy (jeśli branża nie jest bardzo konkurencyjna) przez około 3 miesiące, które są konieczne, by kampanie faktycznie się rozkręciły. Zwiększając wydatki wraz ze wzrostem przychodów ,zapewniamy sobie możliwość finansowania pozycjonowania albo inne działania.

Reasumując, otwarcie sklepu internetowego jest proste. Spowodowanie, by zaczął sprzedawać (https://www.webrange.pl/blog/jak-reklamowac-i-wypromowac-sklep-internetowy/), nie jest ani proste, ani tanie i wymaga albo dużej wiedzy marketingowej, albo po prostu zatrudnienia agencji interaktywnej.